niedziela, 29 grudnia 2013

wysyłka

Uwędzona choinka została zapakowana i trafiła na stoły w różnych częściach Polski. Tak jak przewidywałam - ogromna ilość świątecznych przesyłek pocztowych spowodowała opóźnienia. Dlatego moja decyzja o wcześniejszej wysyłce była słuszna. Niektórym szczęśliwcom dostarczono paczkę już na drugi dzień po nadaniu, ale byli i tacy do których paczka dotarła na dzień trzeci.

środa, 18 grudnia 2013

uwędzona choinka:)

Świąteczne wędzenie późno zakończyłam tuż przed północą. Ale jeszcze smaczną choinkę z wędzonek ułożyłam, która pięknie pachnie i cieszy oko. Teraz pakuję gałązki z polędwiczki dla tych co zamówili.
Spróbowałam co nieco ale w smakach się już gubię, pasztet za słony, polędwiczka za mało słona, schab chyba idealny - nie nie próbuję więcej już smak poszedł spać - ja zaraz pójdę:) tylko galaretki z szynki jeszcze skubnę.



sobota, 14 grudnia 2013

RYBY

 Wczoraj udało się Robercikowi w Jeziorze Rajgrodzkim złowić dużego leszcza i jeszcze większego lina. Nie przepadam za rybą w zalewie octowej ale lubię ją robić. Tym razem podzieliliśmy się trochę obowiązkami: on złowił, usmażył i zrobił zalewę - ja wypatroszyłam, obrałam, troszkę doprawiłam zalewę:) i do słoików włożyłam. Oto efekt - słoiki wypełnione pyszną rybą. Polecam ją smakoszom i osobom nie jedzącym mięsa.

środa, 11 grudnia 2013

Grzyby i grzybki

Najpopularniejsze grzyby w przetworach to marynowane, suszone, duszone i najłatwiejsze w przygotowaniu mrożone. W tym roku udało nam się dość często organizować wyprawy do lasu. Szliśmy na spacer, a przy okazji zbieraliśmy grzyby. Zawsze to przyjemniej wrócić ze spaceru z pełnym koszem niż z grzybobrania z połową:) Po powrocie z lasu chętnie by się odpoczęło, ale grzybami trzeba szybko się zająć, długo nie poleżą - więc zabieramy się do pracy: obieranie i segregacja te do suszenia, te do marynowania  ... i tak za każdym razem. Oczywiście cieszyłam się z powiększających się zapasów na zimę, ale też i nudzić mi się zaczęło - ciągle to samo. Więc zaczęłam tworzyć, kojarzyć smaki ze sobą i tak powstały marynaty z papryczką i rozmarynem. Później grzyby duszone w wekach - trochę bardziej pracochłonne ale teraz szybciutko można zrobić zupę, karkówkę w sosie grzybowym czy rybkę z kurkami. Grzyby to wdzięczny temat do tworzenia - świetne są flaczki z kani, jajecznica z panienką czy marynowane turki. Mam już kilka pomysłów na kolejny grzybowy sezon:)

piątek, 6 grudnia 2013

rękodzieło artystyczne produktów spożywczych

,,rękodzieło artystyczne produktów spożywczych" może dla niektórych takie określenie wyda się dziwne ale my TWORZYMY a nie produkujemy żywność:) Wybieramy najsmaczniejsze mięso, warzywa i owoce z własnej działki, a jak brakuje to nabywamy od zaprzyjaźnionych gospodarstw -  dwa są  nawet ekologiczne. Wędliny wędzone naturalnym dymem z jasnego drewna, kartacze, które wielkością i smakiem nie mają sobie równych, ryby z okolicznych jezior - smażone i wkładane do zalewy octowej, babka ziemniaczana, pasztety i inne ciekawostki dawno zapomniane i nieobecne na naszych stołach. Chcielibyśmy ocalić dorobek setek lat doświadczeń naszych przodków w dziedzinie kulinariów oraz stworzyć nowości na podstawie tradycyjnych, dawno zapomnianych przepisów z odrobiną artystycznej fantazji:) Edyta, Robert i Kacper

czwartek, 5 grudnia 2013

Królowa DYNIA

Dynia to wdzięczny owoc do wszelakich przetworów, jednak mimo łatwości przetwarzania nie jest częstym bywalcem na naszych stołach, zapewne dlatego, że jej naturalny smak jest nijaki. Ale jak się go trochę uszlachetni to powstają cuda nad cudami, za którymi jak się okazuje przepada wielu. Zupa z dyni, makaron, ciasto, konfitury, dynia we wszelakich zalewach - ja też postanowiłam zrobić coś pysznego z dyni. Od Pani Marzanny otrzymałam dorodną dynię. Obrałam ja i wydrążyłam środek, nasiona wybrałam i wysuszyłam, bo mam na nie już pomysł - ale o tym innym razem.
Pokroiłam w kostkę i zalałam wodą z sokiem z cytryny. Postało sobie to tak całą noc i nabrało pierwszego smaku - ale jeszcze na kolana nie rzuciło. Dodałam cukier, goździki i pokrojoną laskę wanilii - zagotowałam i ... zapach jaki wypełnił kuchnię dorównał smakowi. Delikatna, bardzo delikatna. Zamknęłam oczy i widziałam ją pyszną na naleśnikach z serem i bitą śmietaną lub jogurtem, w cieście drożdżowym, wyjętą prosto ze słoika i zjedzoną do ostatniego kawałeczka. Jednym słowem udała się superowo. Anetka z Anią jak przy stole siedziały to mówiły, że za dynią nie przepadają, ale pół słoika zjadły:) ku radości tworzącego - bo miło jest robić coś w taki sposób aby inni się radowali.


środa, 4 grudnia 2013

Kartacze


Na smacznej ceracie leżą sobie kartacze. Dziś był dzień męczący i pełen stresu, więc późnym popołudniem zabrałam się do robienia kartaczy z mięsem. Od Beci kupiłam super ziemniaki do robienia wszelkiego rodzaju pyz, klusek, placków i bab ziemniaczanych. Masa ziemniaczana wyszła idealnie, nadzienie z karkówki i boczku pikantne. Kartacze zrobiłam dość duże nie żałując nadzienia do środka, bo już jak coś robić to tak jak się należy.
Tak sobie je lepiłam i odreagowywałam trudy dnia, a że wszystko szło nad podziw idealnie to i przyjemnie mi się zrobiło i nawet zadowolenie na troszkę do mnie przyszło:)  Kartacze smaczne, nie rozgotowały się więc tylko się cieszyć. Po skończonej zabawie usiedliśmy i zjedliśmy po jednym (bo więcej się nie dało) popijając mlekiem od Piotrusiowej krówki.
Dobrze, że w zasięgu ręki mam tyle dobrych artykułów, z których przy odrobinie chęci tworzenia, można zrobić takie pyszności.


wtorek, 3 grudnia 2013

Jak to z jabłkami było.

Z jabłkami z majerankiem, płatkami nagietka i innymi ziołami to było tak. Robiłam sobie dżemoladki z różnych jabłuszek. Pierwsze wczesne jabłka - delikatne i słodkie, następne jesienne, mocno dojrzałe o różnych smakach obierałam do garneczka wrzucałam i dusiłam - wszystkie oczywiście na słodko. Tak sobie robiłam i próbowałam:
- te z cynamonem dobre,
- te z płatkami róży, które syn uwielbia też dobre,
- te z melisą i miętą też pyszne.
Jako, że ja tworzyć muszę bo inaczej to nudno mi trochę to sobie stanęłam nad bulgocącym niczym wulkan garnkiem i zaczęłam dodawać różne różności i rozkoszować się nowym smakiem i zapachem. Do garnka z jabłkami wpadł majeranek, sól, pieprz, cebulka, płatki nagietka, odrobina lawendy, dodałam też troszkę cukru i prawdziwego masła. Wszystko się idealnie połączyło i do słoików trafiło:) Dziś zrobiłam chyba ostatnie jabłka do potraw mięsnych z drobiu lub ryb.. Ta partia jest bardziej kwaskowa, gdyż więcej było jabłek późnych - dla mnie najlepsza bardzo wyrazista smakowo. Na drzewach zostały już tyko późne zimowe jabłka, które słodyczy i kruchości nabiorą jak je mróz delikatnie trąci, może jeszcze znajdę trochę czasu aby je zebrać przed większymi mrozami i zamknąć ostatnie smaki z kolorowych łąk i sadów do słoików zanim śnieg wszystko przykryje. 

niedziela, 1 grudnia 2013

Kulinarny twórca

Czy ktoś kto robi, produkuje jedzenie jest twórcą? Zapewne większość powie, że nie - ale ja mówię że tak. Można tworzyć jedzenie prawdziwe, dobre i z pasją - "widzieć zapachy i smaki" wystarczy zamknąć oczy głęboko wciągnąć powietrze i wszystko już jest proste:) tak powstały jabłka z płatkami nagietka i majerankiem, tak powstała dynia z laską wanilii oraz wiele innych smakowitych skarbów zamkniętych w słoikach do których nie dostaniesz się bez kluczyka. 
Powoli je wszystkie poznasz drogi czytelniku, ale najpierw opowiem jak to się wszystko zaczęło, że teraz i Ty możesz spróbować czegoś dobrego.

Na początku były wyroby tylko dla siebie, gdyż stwierdziliśmy zgodnie z mężem, że człowiek jest tym co je więc byle czego jeść nie będziemy.  Szybko okazało się że jak się człowiek do dobrego przyzwyczai to potem jest mu trudno. Tak też i u nas się stało kończyło się jedzenie trzeba było nowe tworzyć bo sklepowe bez smaku i zapachu. Znajomi nas odwiedzający chwalili wszystko i zjadali wszystko ze smakiem, czesto otrzymywali odrobinę smaku i zapachu do domu aby jeszcze pocieszyć podniebienie lub poczęstować innych. Pewnego razu przed świętami wielkanocnymi dzwoni do mnie Magda - moja przyjaciółka i pyta się czy nie mam trochę wędliny bo jej znajoma chce coś "normalnego i prawdziwego" do jedzenia bez chemii. Zaskoczyło mnie to bardzo, ale za chwilę dzwoni jej znajoma i bardzo, bardzo prosi chociaż o troszeczkę bo podobno pyszne jedzonko robimy z mężem. Chwilkę pomyślałam i uszczknęłam trochę ze świątecznego stołu jedzenia, zapakowałam paczuszkę i wysłałam. W ten oto sposób Pani Mariolka stała się pierwszą zadowoloną klientką, która ma swój udział również w tworzeniu - ale o tym to już innym razem.