Dziś sporo dobrego stworzyłam. Mięso uwędzone właśnie się studzi. Dynia, którą udało mi się również dziś o świcie nabyć, właśnie przechodzi przez pierwszy etap tworzenia smaku - jutro przejdzie przez drugi i trzeci końcowy. Dziś też uwędziłam biały ser twarogowy. Jak dla mnie jest za mało słony, ale z żurawiną mógłby być niezły? Zaraz pójdę spróbować:) W każdym razie jeżeli chodzi o konsystencję i charakterystyczne skrzypienie sera podczas gryzienia to wszystko idealnie. Serek oczywiście natchnął mnie do kolejnych "wariacji smakowych" z nim w roli głównej. Ten jest niezły, ale spróbujcie sobie wyobrazić jak będzie smakował latem, kiedy Piotrka krowy będą pasły się na łące - zupełnie inne mleko i zupełnie inny ser pachnący kończyną i rumiankiem. Kubki smakowe oszaleją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz